Zacznę od tego, że uwielbiam
ostre jedzenie. Tabasco, czarny pieprz, chili, jalapeno, sambal – to mój świat!
Kwestią czasu była więc dla mnie wizyta w Hot Spoon Thai Kitchen (www.hotspoon.pl) - stosunkowo nowej, łódzkiej
knajpie serwującej potrawy kuchni tajskiej. Mieszczący się w restauracyjnym
ciągu Manufaktury lokal pochwalić może się nie tylko świetną lokalizacją (o ile
lubi się ‘manu’) ale, co ważniejsze, dobrze wykwalifikowanymi kucharzami z
Tajlandii, zatrudnionymi ponoć wcześniej między innymi w Mariocie, Hiltonie i
Sheratonie.
Dlatego też do Hot Spoona
chcieliśmy wybrać się już w zeszła sobotę – nie dokonaliśmy wówczas jednak
rezerwacji, a wszystkie stoliki były akurat zajęte, W ostatni weekend, nauczeni
zawczasu, zarezerwowaliśmy telefonicznie miejsca na 10 osób. Jeżeli macie
zamiar wybrać się do lokalu w godzinach wieczornych, szczególnie w piątek lub
sobotę, polecam wykręcić wcześniej numer lokalu i zaklepać sobie stolik. W
‘gorącej łyżce’ bywa bowiem tłoczno!
Wystrój Hot Spoona określiłbym
jako przeciętny. Kojarzy mi się nieco z wnętrzami licznych lokali sieciowych i
z pewnością nie jest ponadczasowy. Teoretycznie nie ma się do czego doczepić, w
zachwyt też jednak nie wpadniemy. Na dole proste, jasne stoliki z czarnymi,
obitymi skórą, wygodnymi krzesłami. Na lewej ścianie geometryczne witraże,
przez które wpada sztuczne światło, po prawo kolorowe, nieciekawie wyglądające
ściany z fototapetami . Na podłodze ciemne kafelki, sufit bez upiększeń, na
końcu bar z neonowym napisem Hot Spoon. Schodami zmierzamy na antresolę, gdzie
dominuje czerwony kolor. Czerwone są zarówno obrusiki jak i krzesła i
przyścienne kanapy. Wzdłuż jednej ze ścian biegnie zaś paskudna fototapeta z
tajskimi, jak mniemam, napisami. Ciekawiej prezentują się jedynie gablotki z
posążkami Shivy i Buddy. Oświetlenie przytłumione. W moim odczuciu w lokalu
jest troszkę za ciemno, choć z drugiej strony półmrok nadaje miejscu
specyficznego klimatu. Za dnia, dzięki światłu wpadającemu z okien jest tu z pewnością
jaśniej. Łazienka czysta i schludna.
Zajmujemy miejsca przy złączonych
stolikach pod ścianą by już po chwili poznać naszego kelnera. Otrzymujemy
darmową przystawkę – prażynki krewetkowe oraz karty dań (www.hotspoon.pl/menu.html) Te zaś
kuszą bogactwem smaków choć ich ilość jest umiarkowana – mimo wszystko każda
pozycja wydaje się na tyle dobra, że ciężko się szybko na coś zdecydować. Mamy
przekąski, zupy, sałatki, dania mięsne z drobiu, wołowiny i wieprzowiny, owoce
morza, ryby i makarony. Znalazły się także typowe dania wegetariańskie i
desery. Przy potrawach widnieje zielony listek (dania wegetariańskie) i
papryczki wskazujące na ostrość potrawy – od 0 do 3 papryczek. Bogata jest karta alkoholi z licznymi
winami, wódkami, whisky, a także idealnymi do pikantnych potraw piwami, w tym
również tajską Singhą.
Kelner jest bardzo uprzejmy i co
najważniejsze, pomocny i komunikatywny. Zna dobrze potrawy serwowane w lokalu i
umie doradzić, tak by na talerz każdego trafiło coś, co przypadnie mu do gustu.
W kwestii ryb, dla przykładu, proponuje skosztować okonia, a bardziej
przeciętnego pstrąga zostawić sobie na następny raz ;) Ja ostatecznie decyduję
się na wołowinę z woka podawaną z sosem z czarnego pieprzu (2 papryczki) i
ryżem (płatny oddzielnie), do tego zimne piwko Książęce – idealny zestaw.
Znajomi zamawiają ryby, krewetki, wieprzowinę, zielone curry z kurczakiem -
praktycznie każdy skusił się na coś innego. Napoje trafiają na stół po 2-3
minutach, dania zaś po około 20 minutach. Bardzo dobry wynik jak na tak spore
zamówienie (10 osób) i fakt, że prawie wszystkie stoliki na piętrze były
zajęte.
Potrawy pachną i wyglądają
fantastycznie. Dania można obejrzeć na stronie internetowej restauracji i muszę
przyznać, że te które postawiono przed nami niewiele się od nich różniły (rybka
może biedniej udekorowana). Ładnie przyozdobione wyglądają bardzo apetycznie, a
co najważniejsze, są rewelacyjne w smaku. Dawno nie jadłem tak dobrze
przyrządzonej wołowiny, po prostu rozpływała się w ustach. Mięso,
prawdopodobnie wcześniej peklowane, miało perfekcyjną konsystencję. Nie było
ani twarde, ani ścięgniste, co często się zdarza w przypadku wołowiny niższej
klasy polskiego pochodzenia, szczególnie po jej wstępnym duszeniu. Ostrość
jedzenia (jak na dwie papryczki) raczej umiarkowana, stąd też osoby o
delikatniejszym podniebieniu nie muszą się o nie obawiać, fanom pikanterii
proponuję zaś wybrać coś z dań najostrzejszych! Potrawy są uczciwej wielkości,
jednakże najgłodniejszym polecam koniecznie zamówić jakąś przystawkę lub
przynajmniej dodatek – ja zdecydowałem się na klasyczny ryż. Tu mała uwaga, w
Hot Spoonie, tak samo jak w Tajlandii nie soli się gotowanego ryżu! Ten zaś był
idealnie kleisty, tak by można go było jeść pałeczkami, które zresztą są
dostępne dla gości na każdym stole. Poza tym otrzymuje się widelec i łyżkę,
tajowie nie używają bowiem podczas jedzenia noży.
Skosztowałem także potraw
znajomych. Wieprzowina z grzybami fungus w sosie imbirowym była świetna. O dziwo,
choć na ogół za nimi nie przepadam, smakowały mi również krewetki - lekko
chrupiące i dobrze przyprawione. Na szczególną pochwałę zasłużył smażony okoń w
sosie cytrynowym. Pięknie podany i kapitalny w smaku.
Wszystko co dobre szybko się
jednak kończy, po jedzeniu przyszedł więc czas płacenia. Niestety, smaczny
posiłek na ogół bywa droższy, tak jest też w przypadku Hot Spoona. Cing Ciang
Ciong portfel wsiąkł - dania główne kosztują średnio około 35zł, choć jest na
szczęście sporo pozycji tańszych, również w cenie 25zł. Mimo wszystko, za obiad
składający się z napoju, przystawki i dania głównego z dodatkiem w postaci ryżu
czy makaronu przyjdzie nam zapłacić circa 50-55zł. Oszczędni będą się jednak
potrafili najeść do syta dużo taniej. Od poniedziałku do czwartku obowiązuje
bowiem tzw. lunch menu, w ramach którego możemy zamówić drugie danie z ryżem
lub makaronem i napój w cenie 25zł – brawo! Poza tym, w lokalu obowiązuje także
system zniżkowy. „Jeśli chcesz dostać kartę rabatową na wszystko z karty z
rabatem 17% to zbierz 8 paragonów z różnych dni, na kwotę minimum 89 zł z
Restauracji Hot Spoon” – głosi informacja na stronie internetowej.
Podsumowując, Hot Spoon to nowa
jakość na kulinarnej mapie Łodzi. Pomimo
przeciętnego wystroju i nieco wyższych cen, doskonała lokalizacja,
fachowa obsługa i co najważniejsze, wyśmienite, przepyszne jedzenie przypadły
do gustu nie tylko mi, lecz także moim znajomym. Nie pozostaje więc nic innego
jak gorąco polecić ‘gorącą łyżkę’ każdemu, kto jeszcze nie miał okazji tam zawitać.
Zdecydowanie jeden z lepszych lokali w mieście.
Ocena:
Jedzenie: 9/10 Wystrój: 6/10 Obsługa: 8/10 Jakość/cena: 7/10
Nie posiadam praw autorskich do zamieszczonych zdjęć lokalu, potraw (z wyjątkiem ryby) i logo. Pochodzą one z oficjalnej strony internetowej lokalu. Więcej na: http://www.hotspoon.pl
Przydałoby się, żebyś wrzucił jakąś skalę ocen, bo skąd mam kurwa wiedzieć, co w Twoim mniemaniu oznacza 6, a co 8. Np. 6 - przyzwoita, 8 - bardzo dobra, a 4 - byle jaka, 3 - badziewie, 2- tragedia, 1 - totalny syf, itp. Pozdro i pisz dalej.
OdpowiedzUsuńDobry komentarz,popieram :)
OdpowiedzUsuń