poniedziałek, 24 marca 2014

Ristorante Mare e Monti Łódź - restauracja, która w końcu zaspokoi podniebienia znawców włoskiej kuchni :)

       Mare e Monti (wł. Morze i Góry) to nowo otwarta restauracja włoska mieszcząca się przy ulicy Wigury 13, nieopodal Galerii Łódzkiej. Co niektórzy z pewnością skojarzą adres z mieszczącą się tam wcześniej Mia Cucina, którą opisywałem już na łamach bloga lub istniejącą tam jeszcze wcześniej Prowokacją. Mia Cucina, choć nie stanowiła ideału, zrobiła na mnie dobre wrażenie, dlatego informacja o jej szybkim zamknięciu nieco mnie zdziwiła. Okazało się jednak, że lokal przejęli właściciele IMEC Italian Special – łódzkiej hurtowni zajmującej się sprowadzeniem i sprzedażą produktów spożywczych ze słonecznej Italii – co już świadczyć może o tym, że w lokalu zaznamy potraw przygotowanych ze składników najwyższej jakości. Postanowiłem więc jak najszybciej wybrać się ze znajomymi by sprawdzić, czy nowy lokal sprosta naszym oczekiwaniom.
       Z zewnątrz niewiele uległo zmianie, choć i niewiele zmiany wymagało. Odnowiona i odmalowana fasada, podświetlany szyld z ładnym logo i sporych rozmiarów szynka parmeńska dojrzewająca na parapecie za oknem zachęcają do wstąpienia :) Również wnętrza zostały tylko delikatnie odświeżone. Jest przytulnie i bez zbędnego przepychu. Dominują beże na ścianach i brązy na podłogach – na klientów czekają zaś wygodne krzesła i stoliki przykryte obrusami. Wzrok przykuwają zawieszone na murach drewniane okiennice ze zdjęciami uliczek i winnic Italii. Wieczorem przyjemne, ciepłe oświetlenie. Choć wystój nie jest nadmiernie nietuzinkowy czy tak oryginalny jak wnętrza Marcello czy paru innych łódzkich restauracji, to naprawdę ciężko mieć do niego jakieś większe zastrzeżenia. Dopełnieniem włoskiego klimatu jest sącząca się z głośników muzyka :)
       A teraz zerknijcie proszę w kartę dań. Nie muszę się w ogóle rozpisywać – jest w 100% włosko, a poza klasykami znanymi z innych łódzkich lokali Mare e Monti oferuje również spory wybór dań z owocami morza – zamówić można krewetki, kalmary, ostrygi, sałatkę z ośmiorniczek, czy risotto z atramentem z kałamarnicy, są też ryby – chociażby okoń czy miecznik. Spróbować będziemy mogli też takich przysmaków jak carpaccio z bizona, czy pojawiającej się co jakiś czas (chociażby w ten weekend) oferty potraw z truflami. Nie zabrakło również tradycyjnej włoskiej pizzy, deserów i alkoholi z winami na czele.
      Ceny, choć nieco wyższe niż w niektórych lokalach, są w pełni uzasadnione – nad wszystkim czuwają kucharze, dla których kuchnia włoska to codzienność, a potrawy przygotowywane są z najlepszych składników prosto z Italii – mąka Stagioni, guanciale, wysokiej klasy sery pecorino, mozzarella z bufali, wyborne szynki, oliwa z dodatkiem trufli czy aromatem cytrynowym – to wszystko pozytywnie świadczy o klasie lokalu, podobnie jak fakt, że typowe dania włoskie, które wiele lokali w Polsce przyrządza nie do końca prawidłowo, w Mare e Monti serwowane są jak Pan Bóg przykazał. Przykładem może być spaghetti alla carbonara na bazie jajek sera pecorino, czarnego pieprzu i prawdziwego guanciale, obowiązkowo bez śmietany! Brawo! Makarony, risotto i pizze kosztują między 20 a 30zł, zupy 12-28zł, przystawki między 20 a 35zł, dania mięsne i owoce morza 35-55zł, dodatki 7-9zł. Porcje są umiarkowanej wielkości, dla dziewczyn będą wystarczające, faceci niekiedy mogą nie najeść się do syta pojedynczym daniem, ale wszystko zależy od spustu ;)
       No i jak to wszystko smakuje? Rewelacyjnie – dania są doskonale skomponowane i zbalansowane smakowo. Już gratisowe przystawki – świetne oliwki i grissini z prosciutto zrobiły na nas bardzo dobre wrażenie, później było jeszcze lepiej. Po stokroć polecam pizzę z pomidorami i mozzarellą z bufali. Wysokiej jakości składniki, przepyszny sos pomidorowy o bardzo naturalnym aromacie, ciągnący się ser i delikatne lekko miękkie ciasto w stylu neapolitańskim z szerszym rantem. Primo! Pozytywnie zaskoczyła również polędwica w sosie z zielonego pieprzu – ładnie podane lekko krwiste w środku mięso idealnie współgrało z ostrzejszym sosem. Kucharz zadbał o to było frapująco nie tylko na talerzu ale i na języku ;) 
       Zastrzeżeń nie budziło również risotto czy linguine z owocami morza, wśród których koleżankę urzekł mały, wesoły choć w stu procentach martwy krabik, mnie osobiście urzekło zaś ravioli z truflami ozdobione świeżą bazylią. Ciasto pierożków lekko kleiste i elastyczne kryło w sobie przedni, delikatny w smaku farsz z białych trufli. Po dodaniu świeżo zmielonego pieprzu danie smakowało jeszcze lepiej :) Jedynie mięsne tortellini w zupie na bazie rosołu nie do końca mnie przekonało – choć wywar był mało tłusty a pierożki smaczne, to było ich zdecydowanie za mało, przez co po czasie przyszło mi pić sam bulion :) Na koniec pokusiliśmy się jeszcze o desery – kapitalnie zaserwowaną panna cotte z karmelizowanymi zasiekami i carpaccio z ananasa, do którego mam słabość – proste w swej formie, lecz idealne zakończenie świetnej kolacji!
       Na oddzielny akapit zasługuje obsługa. Kelnerzy z Mare e Monti powinni być bowiem dla pracowników niejednego lokalu wzorem do naśladowania. Doskonała znajomość pozycji z karty, permanentny uśmiech na twarzach, zainteresowanie stolikiem, umiejętność doradzenia w wyborze, cierpliwość, sprawność przy serwowaniu potraw czy zbieraniu talerzy – dawno już nie zaznaliśmy tak miłej i fachowej obsługi. Dzięki chłopakom czuliśmy się w restauracji jak w domu a luźna atmosfera i na szczęście niepełne obłożenie sali pozwoliły nam miło przesiedzieć w Mare e Monti aż trzy godziny, za co serdecznie dziękujemy :)
      Podsumowując, restauracja Mare e Monti każdemu z nas przypadła do gustu i jestem pewien, że przypadnie do gustu również Wam. Dobra lokalizacja, cudowna obsługa, wyśmienite jedzenie i nienaganny, schludny wystrój stawiają lokal w ścisłej czołówce moich ulubionych miejsc. Bez względu na to czy kochasz kuchnię włoską czy nie, Mare e Monti to obowiązkowy must eat Łodzi, a jednocześnie jedna z niewielu restauracji w naszym mieście, w której kuchnia włoska jest aż tak autentyczna i zachwycająco prawdziwa! Bon appetit!

POLUB NAS NA FACEBOOK'U: FOOD FETISH PO ŁÓDZKU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz