Z zewnątrz niewiele uległo zmianie,
choć i niewiele zmiany wymagało. Odnowiona i odmalowana fasada,
podświetlany szyld z ładnym logo i sporych rozmiarów szynka
parmeńska dojrzewająca na parapecie za oknem zachęcają do
wstąpienia :) Również wnętrza zostały tylko delikatnie
odświeżone. Jest przytulnie i bez zbędnego przepychu.
Dominują
beże na ścianach i brązy na podłogach – na klientów czekają
zaś wygodne krzesła i stoliki przykryte obrusami. Wzrok przykuwają
zawieszone na murach drewniane okiennice ze zdjęciami uliczek i
winnic Italii. Wieczorem przyjemne, ciepłe oświetlenie. Choć
wystój nie jest nadmiernie nietuzinkowy czy tak oryginalny jak
wnętrza Marcello czy paru innych łódzkich restauracji, to naprawdę
ciężko mieć do niego jakieś większe zastrzeżenia. Dopełnieniem
włoskiego klimatu jest sącząca się z głośników muzyka :)
A
teraz zerknijcie proszę w kartę dań. Nie muszę się w ogóle
rozpisywać – jest w 100% włosko, a poza klasykami znanymi z
innych łódzkich lokali Mare e Monti oferuje również spory wybór
dań z owocami morza – zamówić można krewetki, kalmary, ostrygi,
sałatkę z ośmiorniczek, czy risotto z atramentem z kałamarnicy,
są też ryby – chociażby okoń czy miecznik. Spróbować będziemy
mogli też takich przysmaków jak carpaccio z bizona, czy
pojawiającej się co jakiś czas (chociażby w ten weekend) oferty
potraw z truflami. Nie zabrakło również tradycyjnej włoskiej
pizzy, deserów i alkoholi z winami na czele.
Ceny,
choć nieco wyższe niż w niektórych lokalach, są w pełni
uzasadnione – nad wszystkim czuwają kucharze, dla których kuchnia
włoska to codzienność, a potrawy przygotowywane są z najlepszych
składników prosto z Italii – mąka Stagioni, guanciale, wysokiej
klasy sery pecorino, mozzarella z bufali, wyborne szynki, oliwa z
dodatkiem trufli czy aromatem cytrynowym – to wszystko pozytywnie
świadczy o klasie lokalu, podobnie jak fakt, że typowe dania
włoskie, które wiele lokali w Polsce przyrządza nie do końca
prawidłowo, w Mare e Monti serwowane są jak Pan Bóg przykazał.
Przykładem może być spaghetti alla carbonara na bazie jajek sera
pecorino, czarnego pieprzu i prawdziwego guanciale, obowiązkowo bez
śmietany! Brawo! Makarony, risotto i pizze kosztują między 20 a
30zł, zupy 12-28zł, przystawki między 20 a 35zł, dania mięsne i
owoce morza 35-55zł, dodatki 7-9zł. Porcje są umiarkowanej
wielkości, dla dziewczyn będą wystarczające, faceci niekiedy mogą
nie najeść się do syta pojedynczym daniem, ale wszystko zależy od
spustu ;)
No i jak to wszystko smakuje? Rewelacyjnie – dania są
doskonale skomponowane i zbalansowane smakowo. Już gratisowe
przystawki – świetne oliwki i grissini z prosciutto zrobiły na
nas bardzo dobre wrażenie, później było jeszcze lepiej. Po
stokroć polecam pizzę z pomidorami i mozzarellą z bufali. Wysokiej
jakości składniki, przepyszny sos pomidorowy o bardzo naturalnym
aromacie, ciągnący się ser i delikatne lekko miękkie ciasto w
stylu neapolitańskim z szerszym rantem. Primo! Pozytywnie zaskoczyła
również polędwica w sosie z zielonego pieprzu – ładnie podane
lekko krwiste w środku mięso idealnie współgrało z ostrzejszym
sosem. Kucharz zadbał o to było frapująco nie tylko na talerzu ale
i na języku ;)
Zastrzeżeń nie budziło również risotto czy
linguine z owocami morza, wśród których koleżankę urzekł mały,
wesoły choć w stu procentach martwy krabik, mnie osobiście urzekło
zaś ravioli z truflami ozdobione świeżą bazylią. Ciasto
pierożków lekko kleiste i elastyczne kryło w sobie przedni,
delikatny w smaku farsz z białych trufli. Po dodaniu świeżo
zmielonego pieprzu danie smakowało jeszcze lepiej :) Jedynie mięsne
tortellini w zupie na bazie rosołu nie do końca mnie przekonało –
choć wywar był mało tłusty a pierożki smaczne, to było ich
zdecydowanie za mało, przez co po czasie przyszło mi pić sam
bulion :) Na koniec pokusiliśmy się jeszcze o desery – kapitalnie
zaserwowaną panna cotte z karmelizowanymi zasiekami i carpaccio z
ananasa, do którego mam słabość – proste w swej formie, lecz
idealne zakończenie świetnej kolacji!
Na oddzielny akapit
zasługuje obsługa. Kelnerzy z Mare e Monti powinni być bowiem dla
pracowników niejednego lokalu wzorem do naśladowania. Doskonała
znajomość pozycji z karty, permanentny uśmiech na twarzach,
zainteresowanie stolikiem, umiejętność doradzenia w wyborze,
cierpliwość, sprawność przy serwowaniu potraw czy zbieraniu
talerzy – dawno już nie zaznaliśmy tak miłej i fachowej obsługi.
Dzięki chłopakom czuliśmy się w restauracji jak w domu a luźna
atmosfera i na szczęście niepełne obłożenie sali pozwoliły nam
miło przesiedzieć w Mare e Monti aż trzy godziny, za co serdecznie
dziękujemy :)
Podsumowując, restauracja Mare e Monti każdemu z
nas przypadła do gustu i jestem pewien, że przypadnie do gustu
również Wam. Dobra lokalizacja, cudowna obsługa, wyśmienite
jedzenie i nienaganny, schludny wystrój stawiają lokal w ścisłej
czołówce moich ulubionych miejsc. Bez względu na to czy kochasz
kuchnię włoską czy nie, Mare e Monti to obowiązkowy must eat
Łodzi, a jednocześnie jedna z niewielu restauracji w naszym
mieście, w której kuchnia włoska jest aż tak autentyczna i
zachwycająco prawdziwa! Bon appetit!
POLUB NAS NA FACEBOOK'U: FOOD FETISH PO ŁÓDZKU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz