sobota, 6 października 2012

Restauracja Hot Spoon Łódź - czyli w Manufakturze też można dobrze zjeść!


Zacznę od tego, że uwielbiam ostre jedzenie. Tabasco, czarny pieprz, chili, jalapeno, sambal – to mój świat! Kwestią czasu była więc dla mnie wizyta w Hot Spoon Thai Kitchen (www.hotspoon.pl) - stosunkowo nowej, łódzkiej knajpie serwującej potrawy kuchni tajskiej. Mieszczący się w restauracyjnym ciągu Manufaktury lokal pochwalić może się nie tylko świetną lokalizacją (o ile lubi się ‘manu’) ale, co ważniejsze, dobrze wykwalifikowanymi kucharzami z Tajlandii, zatrudnionymi ponoć wcześniej między innymi w Mariocie, Hiltonie i Sheratonie.
Dlatego też do Hot Spoona chcieliśmy wybrać się już w zeszła sobotę – nie dokonaliśmy wówczas jednak rezerwacji, a wszystkie stoliki były akurat zajęte, W ostatni weekend, nauczeni zawczasu, zarezerwowaliśmy telefonicznie miejsca na 10 osób. Jeżeli macie zamiar wybrać się do lokalu w godzinach wieczornych, szczególnie w piątek lub sobotę, polecam wykręcić wcześniej numer lokalu i zaklepać sobie stolik. W ‘gorącej łyżce’ bywa bowiem tłoczno!
Wystrój Hot Spoona określiłbym jako przeciętny. Kojarzy mi się nieco z wnętrzami licznych lokali sieciowych i z pewnością nie jest ponadczasowy. Teoretycznie nie ma się do czego doczepić, w zachwyt też jednak nie wpadniemy. Na dole proste, jasne stoliki z czarnymi, obitymi skórą, wygodnymi krzesłami. Na lewej ścianie geometryczne witraże, przez które wpada sztuczne światło, po prawo kolorowe, nieciekawie wyglądające ściany z fototapetami . Na podłodze ciemne kafelki, sufit bez upiększeń, na końcu bar z neonowym napisem Hot Spoon. Schodami zmierzamy na antresolę, gdzie dominuje czerwony kolor. Czerwone są zarówno obrusiki jak i krzesła i przyścienne kanapy. Wzdłuż jednej ze ścian biegnie zaś paskudna fototapeta z tajskimi, jak mniemam, napisami. Ciekawiej prezentują się jedynie gablotki z posążkami Shivy i Buddy. Oświetlenie przytłumione. W moim odczuciu w lokalu jest troszkę za ciemno, choć z drugiej strony półmrok nadaje miejscu specyficznego klimatu. Za dnia, dzięki światłu wpadającemu z okien jest tu z pewnością jaśniej. Łazienka czysta i schludna.
Zajmujemy miejsca przy złączonych stolikach pod ścianą by już po chwili poznać naszego kelnera. Otrzymujemy darmową przystawkę – prażynki krewetkowe oraz karty dań (www.hotspoon.pl/menu.html) Te zaś kuszą bogactwem smaków choć ich ilość jest umiarkowana – mimo wszystko każda pozycja wydaje się na tyle dobra, że ciężko się szybko na coś zdecydować. Mamy przekąski, zupy, sałatki, dania mięsne z drobiu, wołowiny i wieprzowiny, owoce morza, ryby i makarony. Znalazły się także typowe dania wegetariańskie i desery. Przy potrawach widnieje zielony listek (dania wegetariańskie) i papryczki wskazujące na ostrość potrawy – od 0 do 3 papryczek.  Bogata jest karta alkoholi z licznymi winami, wódkami, whisky, a także idealnymi do pikantnych potraw piwami, w tym również tajską Singhą.
Kelner jest bardzo uprzejmy i co najważniejsze, pomocny i komunikatywny. Zna dobrze potrawy serwowane w lokalu i umie doradzić, tak by na talerz każdego trafiło coś, co przypadnie mu do gustu. W kwestii ryb, dla przykładu, proponuje skosztować okonia, a bardziej przeciętnego pstrąga zostawić sobie na następny raz ;) Ja ostatecznie decyduję się na wołowinę z woka podawaną z sosem z czarnego pieprzu (2 papryczki) i ryżem (płatny oddzielnie), do tego zimne piwko Książęce – idealny zestaw. Znajomi zamawiają ryby, krewetki, wieprzowinę, zielone curry z kurczakiem - praktycznie każdy skusił się na coś innego. Napoje trafiają na stół po 2-3 minutach, dania zaś po około 20 minutach. Bardzo dobry wynik jak na tak spore zamówienie (10 osób) i fakt, że prawie wszystkie stoliki na piętrze były zajęte.
Potrawy pachną i wyglądają fantastycznie. Dania można obejrzeć na stronie internetowej restauracji i muszę przyznać, że te które postawiono przed nami niewiele się od nich różniły (rybka może biedniej udekorowana). Ładnie przyozdobione wyglądają bardzo apetycznie, a co najważniejsze, są rewelacyjne w smaku. Dawno nie jadłem tak dobrze przyrządzonej wołowiny, po prostu rozpływała się w ustach. Mięso, prawdopodobnie wcześniej peklowane, miało perfekcyjną konsystencję. Nie było ani twarde, ani ścięgniste, co często się zdarza w przypadku wołowiny niższej klasy polskiego pochodzenia, szczególnie po jej wstępnym duszeniu. Ostrość jedzenia (jak na dwie papryczki) raczej umiarkowana, stąd też osoby o delikatniejszym podniebieniu nie muszą się o nie obawiać, fanom pikanterii proponuję zaś wybrać coś z dań najostrzejszych! Potrawy są uczciwej wielkości, jednakże najgłodniejszym polecam koniecznie zamówić jakąś przystawkę lub przynajmniej dodatek – ja zdecydowałem się na klasyczny ryż. Tu mała uwaga, w Hot Spoonie, tak samo jak w Tajlandii nie soli się gotowanego ryżu! Ten zaś był idealnie kleisty, tak by można go było jeść pałeczkami, które zresztą są dostępne dla gości na każdym stole. Poza tym otrzymuje się widelec i łyżkę, tajowie nie używają bowiem podczas jedzenia noży.
Skosztowałem także potraw znajomych. Wieprzowina z grzybami fungus w sosie imbirowym była świetna. O dziwo, choć na ogół za nimi nie przepadam, smakowały mi również krewetki - lekko chrupiące i dobrze przyprawione. Na szczególną pochwałę zasłużył smażony okoń w sosie cytrynowym. Pięknie podany i kapitalny w smaku.
Wszystko co dobre szybko się jednak kończy, po jedzeniu przyszedł więc czas płacenia. Niestety, smaczny posiłek na ogół bywa droższy, tak jest też w przypadku Hot Spoona. Cing Ciang Ciong portfel wsiąkł - dania główne kosztują średnio około 35zł, choć jest na szczęście sporo pozycji tańszych, również w cenie 25zł. Mimo wszystko, za obiad składający się z napoju, przystawki i dania głównego z dodatkiem w postaci ryżu czy makaronu przyjdzie nam zapłacić circa 50-55zł. Oszczędni będą się jednak potrafili najeść do syta dużo taniej. Od poniedziałku do czwartku obowiązuje bowiem tzw. lunch menu, w ramach którego możemy zamówić drugie danie z ryżem lub makaronem i napój w cenie 25zł – brawo! Poza tym, w lokalu obowiązuje także system zniżkowy. „Jeśli chcesz dostać kartę rabatową na wszystko z karty z rabatem 17% to zbierz 8 paragonów z różnych dni, na kwotę minimum 89 zł z Restauracji Hot Spoon” – głosi informacja na stronie internetowej.
Podsumowując, Hot Spoon to nowa jakość na kulinarnej mapie Łodzi. Pomimo  przeciętnego wystroju i nieco wyższych cen, doskonała lokalizacja, fachowa obsługa i co najważniejsze, wyśmienite, przepyszne jedzenie przypadły do gustu nie tylko mi, lecz także moim znajomym. Nie pozostaje więc nic innego jak gorąco polecić ‘gorącą łyżkę’ każdemu, kto jeszcze nie miał okazji tam zawitać. Zdecydowanie jeden z lepszych lokali w mieście.
Ocena:
Jedzenie: 9/10 Wystrój: 6/10 Obsługa: 8/10 Jakość/cena: 7/10
Nie posiadam praw autorskich do zamieszczonych zdjęć lokalu, potraw (z wyjątkiem ryby) i logo. Pochodzą one z oficjalnej strony internetowej lokalu. Więcej na: http://www.hotspoon.pl

2 komentarze:

  1. Przydałoby się, żebyś wrzucił jakąś skalę ocen, bo skąd mam kurwa wiedzieć, co w Twoim mniemaniu oznacza 6, a co 8. Np. 6 - przyzwoita, 8 - bardzo dobra, a 4 - byle jaka, 3 - badziewie, 2- tragedia, 1 - totalny syf, itp. Pozdro i pisz dalej.

    OdpowiedzUsuń