poniedziałek, 3 grudnia 2012

Vinda Łódź - kawiarnia z charakterem

Vinda to stosunkowo nowa, łódzka klubo-kawiarnia. Choć działa raptem od dwóch miesięcy i została dość odważnie zlokalizowana, to już zyskała wielu fanów i stałych klientów. Lokal nie jest położony bowiem w ścisłym centrum miasta a przy ulicy Zgierskiej 69, na dole charakterystycznego pawilonu ABC. Dojechać można bez problemu tramwajem linii 4,11,16 lub 46, na właścicieli samochodów czeka zaś obszerny parking, który wieczorem na ogół jest pusty, nie będzie więc problemu z zostawieniem auta.
Wnętrza prezentują się rewelacyjnie. Urządzono je z dużym smakiem, na modłę tak popularnych ostatnio loftów. Za projekt odpowiadała Agnieszka i Paweł Pawełoszek z AR Design. Ceglane ściany z dużymi, wpuszczającymi promienie słońca oknami, nowoczesny bar, imitacja wylewki betonowej na podłodze, wygodne i stylowe meble, ciepłe oświetlenie, olbrzymia, ciekawa fototapeta na jednej ze ścian – to nie jedyne atuty lokalu. Wrażenie robi też zaadaptowana na potrzeby kawiarni winda towarowa, która stała się integralną częścią miejsca, stanowiąc przytulny, intymny kącik dla ceniącego sobie prywatność klienta. Dopełnieniem wysublimowanego stylu są takie detale jak minimalistyczne wieszaki na ubrania, designerskie lampy nad barem, czy frapujące włączniki światła w schludnej toalecie. Brawo!
Menu, jak na kawiarnię, jest dość obszerne. Poza caffe w licznych odmianach, herbatą i zimnymi napojami, oferuje też piwa i wina, a także dania na mniejszy i większy głód. Zamówić możemy nie tylko zupę dnia czy nieśmiertelne tosty. W karcie znalazły się bowiem różne sałatki i naleśniki, zarówno wytrawne, jak i podawane na słodko, robione na mące pszennej lub gryczanej do wyboru (za wersję FIT przyjdzie nam jednak dopłacić). Ceny, jak na takie miejsce, umiarkowane – nam za dwa naleśniki na słodko i dwie herbaty przyszło zapłacić 32zł (fajnie podany rachunek). Nieco tańsze mogłyby być piwa, pamiętajmy, że nie jest to przecież lokal w ścisłym centrum Łodzi.
Na zamówienia nie przyjdzie długo czekać. Nasze naleśniki były na stoliku po około 10 minutach. Choć Vinda nie jest typową naleśnikarnią, to śmiało może konkurować z Pozytywką czy Manekinem pod względem zarówno przyrządzenia, formy podania jak i samego smaku dań (choć naleśniki cą nieco mniejsze) Ja zdecydowałem się na wersję z twarożkiem waniliowym, brzoskwiniami i sosem karmelowym, koleżanka na naleśniki z kremem czekoladowym, bananami, bitą śmietaną i gałką lodów. Nasze kubki smakowe nie miały zastrzeżeń, wszystko było bardzo dobre, a forma podania, szczególnie naleśnika koleżanki, zasługuje na największe uznanie i brawa.
Vinda, to bez wątpienia ciekawe i warte odwiedzenia miejsce. Największą zaletą kawiarni jest jej nietuzinkowy wystrój i bogate, jak na ten typ lokalu menu. To idealna miejscówka na szybki, lekki lunch, spotkanie we dwoje, czy większy towarzyski meeting (np. urodziny). Jeżeli lubicie takie lokale jak Ms Cafe, Mebloteka Yellow, czy Owoce i Warzywa – Vinda na pewno przypadnie Wam do gustu, zresztą, nie tylko Wam. Polecam każdemu!

Edit z 10.02.2013 - w menu Vindy pojawiły się nowe pozycje, od dzisiaj uraczeni możemy być także makaronami, polędwiczkami wieprzowymi czy łososiem, znalazła się nawet tarta :) Ceny nowości umiarkowane, choć niektóre dania mogłyby być ciutkę tańsze.

POLUB NAS RÓWNIEŻ NA FACEBOOK'U: Food Fetish po łódzku

Nie posiadam praw autorskich do zamieszczonych zdjęć lokalu i logo. Pochodzą one z oficjalnej strony internetowej lokalu. Więcej na www.vinda.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz