Na mapie rozkwitającej
kulinarnie Łodzi przez długi czas brakowało miejsc, w których
uraczono by konsumenta porządnym burgerem czy smakowitym stekiem.
Jeszcze do niedawna, pytając przypadkowego przechodnia o lokal
serwujący kuchnię amerykańską, skierowano by nas co najwyżej do
mieszczącego się przy Placu Wolnośc Ribs & Rings, choć i tak
większość ankietowanych wskazałaby nam najbliższą budkę z
hot-dogami albo McDonalda. Ostatnio jednak, nowe knajpki serwujące
burgery, pojawiają się niczym przysłowiowe grzyby po deszczu.
Steków możemy skosztować w mieszczącym się w Manufakturze
American Bullu, smakowicie wyglądają też burgery w Mega Burgerze.
Zwolennicy Off Piotrkowskiej powinni wybrać się zaś do Drukarni.
Od przeszło miesiąca
funkcjonuje też ulokowany na ulicy Struga Byk Burger, który będzie
tematem dzisiejszego wpisu. Wybrałem się do niego niecały tydzień
po otwarciu, jak i w ostatni weekend w celu zweryfikowania mojej
opinii z pierwszej wizyty. Usytuowanie w ścisłym centrum na modnej
przecznicy Piotrkowskiej, niedaleko zamkniętej chwilowo Fermentacji
czy pubu M-3, jak i długie godziny pracy powinny teoretycznie
zagwarantować knajpce rzesze klientów. Byk Burger wydaje się
idealnym miejscem na beeforek przed imprezą, czy szybki posiłek
między kolejnymi dance floorami. Tym bardziej byłem więc zdziwiony
gdy podczas piątkowych wizyt, raz o 19.00 raz o 22.00 lokal świecił
pustkami.
A przecież wnętrza
prezentują się całkiem nieźle. Czerwone kanapy, ciemno-szare
stoliki i krzesła, bardzo wysokie sufity i cegła na ścianach
nadają restauracji typowego klimatu łódzkich loftów. Całość
dopełnia ciepłe oświetlenie i bardzo fajne plakaty dobrze
współgrające z charakterem lokalu. Jest więc schludnie,
estetycznie i w miarę kameralne, na plus zasługuje też dobrze
zaaranżowana łazienka i bar w centralnej części drugiej sali.
So far, so good. Zerknijmy
więc w menu. To podzielono na cztery działy:
1. Śniadania – tu znajdziemy takie pozycje jak jajecznica, francuskie croissanty , jajka sadzone z bekonem i kiełbaskami, czy omlet z czekoladą. Kawa lub herbata gratis! Ceny 10-20zł
1. Śniadania – tu znajdziemy takie pozycje jak jajecznica, francuskie croissanty , jajka sadzone z bekonem i kiełbaskami, czy omlet z czekoladą. Kawa lub herbata gratis! Ceny 10-20zł
2.
Burgery – od classica poprzez cheese burgery, burgery z bekonem lub
gorgonzolą, po Byk Burgera (dla prawdziwych byków). Ceny 17-33zł
3.
Sałatki – tu dość standardowo cesar, nicejska, wegańska,
wiejska, capresa – nazwy mówią same za siebie, ceny 15-23zł
4.
Grillowane mięsa – króluje stek z Angusa, poza tym nabyć można Ribeye'a, karkówkę, czy grillowanego kurczaka. Stek z Angusa
kosztuje 46zł, w porównaniu do konkurencji nie jest więc bardzo
drogi.
Poza
tym, nabyć możemy sosy do mięs i frytki, małe lub duże w cenach
odpowiednio 4zł i 6zł. Oferta karty dań jest więc umiarkowana,
każdy powinien jednak znaleźć coś dla siebie, zarówno pod
względem smaku jak i ceny.
Obsłsuga
teoretycznie bardzo miła, pozostawia jednak nieco do życzenia. Za
pierwszym razem, nikogo z nas nie spytano o poziom wysmażenia
burgerów, podczas drugiej wizyty pytanie to usłyszała tylko połowa
z biesiadników. Po raz kolejny spotkaliśmy się też z sytuacją
gdy kelnerka pytając czy smakowało, nie była przygotowana na słowa
krytyki (bardzo delikatnej). Do obsługi wliczam też kucharzy,
wspomnę więc w tym akapicie, że za pierwszym razem, mimo że w
chwili zamawiania byliśmy jedynymi klientami, bardzo długo przyszło
czekać nam na dania (prawie 45 min). Dziwi to tym bardziej, gdy
wspomnę, że za drugim razem na zamówienie czekaliśmy niecałe 20
minut, skąd więc takie różnice w czasie? Do tego dochodzi jeszcze
brak koncesji na alkohol (ponoć ma być). Na chwilę obecną na
burgera przyjdzie nam jednak poczekać co najwyżej przy szklance
coli... A przecież podczas otwarcia nie było problemów z kupnem
piwa...
A
dania główne? Za pierwszym razem wybrałem Classic Burgera z małymi
frytkami. Do frytek nie mam większych zastrzeżeń (były naprawdę dobre), do burgera już
tak. Classic, choć apetycznie wygląda, nie jest zbyt duży. Jeżeli jesteście głodni a nie
bierzecie frytek, decydujcie się na Byk Burgera lub chociaż Bekon
Burgera. Mięso bardzo przeciętne, praktycznie bez smaku, wysmażone
chyba zbyt szybko na dużym ogniu. Kotlet spieczony z zewnątrz w
środku był niedosmażony. Poza tym brakowało mu wyrazistości,
wołowina nie była praktycznie w ogóle przyprawiona. Sytuację
mógłby jeszcze uratować jakiś dobry sos, ten jednak był równie
mdły co mięso...Warzywa świeże i chrupiące. Bułka niestety
kupna... Para która przyszła do lokalu po nas oddała swoje burgery do kuchni (nie wiem jednak z jakiego
powodu).
Podczas drugiej wizyty zdecydowałem się na większego i droższego Bekon Burgera. Tym razem zostałem zapytany o poziom wysmażenia a mięso zostało poddane prawidłowej obróbce termicznej ;) nadal jednak nie wyróżniało się pod względem smaku. Sytuację ratował wyłącznie chrupiący, smakowity bekon i ładnie usadzone jajko (choć osobiście preferuję bardziej ścięte żółtko). Może przydałoby się zaoferować klientowi sosy do burgerów do wyboru, na pewno ubarwiłyby one smak wołowiny.
Podczas drugiej wizyty zdecydowałem się na większego i droższego Bekon Burgera. Tym razem zostałem zapytany o poziom wysmażenia a mięso zostało poddane prawidłowej obróbce termicznej ;) nadal jednak nie wyróżniało się pod względem smaku. Sytuację ratował wyłącznie chrupiący, smakowity bekon i ładnie usadzone jajko (choć osobiście preferuję bardziej ścięte żółtko). Może przydałoby się zaoferować klientowi sosy do burgerów do wyboru, na pewno ubarwiłyby one smak wołowiny.
Podsumowując,
Byk Burger nie zrobił na nas najlepszego wrażenia. Teoretycznie nie
jest źle, dużo jednak jeszcze brakuje do przyzwoitego poziomu.
Jeżeli nic się nie zmieni w zakresie koncesji na alkohol, obsługi
i co najważniejsze smaku burgerów to lokal nadal będzie się
cieszyć znikomą frekwencją. Na chwilę obecną, polecam wybrać się
więc na burgery do American Bulla, lub wyczekiwać na otwarcie na
Piotrkowskiej 85 Jerry's Burger, który poza burgerami i stekami ma
też serwować puszyste amerykańskie naleśniki, shake'i i kawę
parzoną w dzbankach. Normalnie, jak na filmach :)
POLUB NAS RÓWNIEŻ NA FACEBOOK'U: Food Fetish po łódzku
POLUB NAS RÓWNIEŻ NA FACEBOOK'U: Food Fetish po łódzku
Nie posiadam praw autorskich do zamieszczonego logo lokalu. Pochodzi ono ze strony Byk Burger
Zgadzam się z opinią- bardzo kiepskie miejsce, smakiem i poziomem obsługi dorównujące budce z hamburgerami na byle jakim rogu.
OdpowiedzUsuńW lokalu niezbyt dobrze działa wentylacja, było siwo od dymu, pachniało (?) grilowanym mięsem oraz octem winnym.
Poza kolegami kucharza, ubranymi w wygodne sportowe ubrania, buty i obowiązkowo białe skarpetki, pusto. Czuliśmy się jak intruzi.
Ja wybrałam tańszą wersję burgera (bez frytek oraz surówki), lecz kelnerka zapewniła mnie, że wielkość kanapki będzie taka sama. Niestety okazało się, że kanapka jest wielkości niewielkiej kajzerki :)
Każdy z nas zamówił inny stopień wysmażenia mięsa, a każdy dostał zwęglony kawałek czegoś smakującego jedynie niedomytym rusztem. Czy to była w ogóle wołowina?
Porażka!
Burgery nie mają prawie żadnych dodatków- ani pomidora, ani pikli, ani cebuli, sosu również nie zauważyłam. Jedynie sucha, okropna bułka z marketu. Także o smaku brudnego rusztu.
Przez kolejne półtorej godziny kelnerka ani razu nie spytała nas, czy czegoś nie potrzebujemy.
Reasumując- bardzo kiepskie jedzenie, bardzo wysokie ceny i nieprzyjemna atmosfera.
Teraz już wiem, czemu w Byk Burgerze jest pusto.
Zdecydowanie nie polecam!
Uwielbiam burgery, a te w amerykańskiej wersji smakują najlepiej. Podstawą jest oczywiście dobre mięso wołowe.
OdpowiedzUsuń